Szukaj

czwartek, 23 lutego 2012

Świat się nie zawali (recenzja)

Spadkobiercy / The Descendants
(2011)
reż. Alexander Payne
Ocena: ●●●○○○


Krajobrazy Hawajów, George Clooney w japonkach i prawie dwie godziny seansu, który dla dobra widzów mógłby być trochę krótszy - tak z grubsza prezentuje się nowy film Alexandra Payne'a.

Historia kręci się wokół Matta Kinga (w tej roli właśnie Clooney), prawnika, spadkobiercy ostatniego dziewiczego kawałka ziemi na Hawajach. King nie dość, że musi pod presją rodziny ten kawałek ziemi sprzedać jakiemuś bogatemu deweloperowi, to jeszcze jak lawina spadają na niego kolejne nieszczęścia. Żona, z którą od jakiegoś czasu mu się nie układało, zapada w śpiączkę po wypadku na skuterze wodnym. Musi się więc sam zaopiekować dwiema małoletnimi i sprawiającymi problemy córkami, z których jedna zaczęła się właśnie spotykać z kolegą-pacanem. Żeby tego było mało nasz bohater dowiaduje się, że wybranka serca zdradzała go przed wypadkiem i chciała wystąpić o rozwód. Myślę, że przedstawiony wam obraz wydaje się wystarczająco dramatyczny, żeby napisać, że w żadnym wypadku nie pasuje on do słonecznego krajobrazu Hawajów.

Ten tragikomiczny zabieg, który bez wątpienia zastosowany został celowo, nie zawsze jednak przypada do gustu odbiorcy. Kilkakrotnie zresztą w konkretnych sytuacjach zastosowano podobne zestawianie, gdy w jednej chwili mamy dramat bohatera, by za chwilę padł jakiś zabawny tekst. Nie należy tego filmu brać więc zbyt na poważnie. Jeżeli jednak podejdziemy do niego, jako do komedii, mocno się zawiedziemy i zanudzimy. Sama historia jednak jest ciekawa i nie pozbawiona zwrotów akcji. Za sam pomysł trzeba więc film pochwalić. Również w kwestii gry aktorskiej nie ma się do czego przyczepić. Jeżeli chodzi natomiast o banalną kwestię urody aktorów to niewątpliwie bardzo zadowolone będą panie, ze względu na obecność w filmie George'a Clooney'a, a i panowie będą mieli na czym oko zawiesić (urodziwe Shailene Woodley oraz Judy Greer).

W internecie można znaleźć informację jakoby "Spadkobiercy" byli numerem 1. w prywatnym rankingu Sofii Coppoli. Film faktycznie nakręcony jest w nostalgicznym klimacie reżyserki, jednak daleko mu do jej dzieł, jak na przykład genialnego "Między słowami", czy nawet do "Somewhere". Jak więc prezentują się szansę filmu w wyścigu po Oscary? Raczej blado. Szczególnie w głównej kategorii, w której jest najsłabszym z nominowanych filmów. Nic się więc nie stanie jeśli nie pójdziecie na ten film do kina i poczekacie na wersję DVD. A jak nie będziecie czekać to też się świat nie zawali, bo "Spadkobierców" można, ale nie trzeba obejrzeć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz