Oj się działo! Sobotni wieczór na błoniach rozbrzmiewał popem. Gwiazdy tego wieczoru zadbały o dobrą zabawę.
|
fot. Patrycja Bereta |
Na początek występ My-Key. Jednak prawdziwa zabawa zaczęła się po 20 gdy na scenę wyszedł Eddy Wata, który przywitał lubelskich studentów dobrze znanym hitem "I love my people". Nigeryjski DJ utrzymywał imprezowe tempo. Oczywiście nie zabrakło polskich akcentów. Podczas występu Eddy wołał, że kocha studentów:) Jego występ przygotował publiczność do jeszcze gorętszego występu głównej gwiazdy wieczoru, zespołu Infernal.
Duński duet, tworzony przez Linę Rafn i Pawa Legermann rozgrzał lubelską scenę do czerwoności. Artyści popisali się ogromną żywiołowością i świetnym kontaktem z publicznością. Oprócz licznego zachęcania do zabawy i takich pytań jak "Do you want more music Lublin?!" wokalista prezentowała swoje umiejętności taneczne oraz liczne stroje, inny do każdej piosenki. Pokusiła się nawet o zejście ze sceny aby przywitać się ze stojącymi tuż przy barierkach.
Po gromkich brawach i nawoływaniach zespół bisował trzy razy.
Sobotni koncert można zaliczyć do bardzo udanych.
|
fot. Patrycja Bereta |
|
fot. Patrycja Bereta |
|
| |
fot. Patrycja Bereta | | | |
|
|
|
fot. Patrycja Bereta |
|
fot. Patrycja Bereta |
|
fot. Patrycja Bereta |
|
fot. Patrycja Bereta |
|
fot. Patrycja Bereta |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz